sobota, 3 kwietnia 2010

Ona

Jak by nie było,ona ciągle przy mnie kroczy.
Widzę jej twarz,gdy zamknę oczy.
Widzę jak czule się nade mną pochyla,
Muskają mnie jej wargi,jak skrzydła motyla.
Czuje jak w mych włosach,zatapia swe dłonie,
Czule masując zmęczone me skronie.
Słysze jak mówi-kochany mój miły.
A ja nie chce byśmy się obudzili.
Tule ją mocno w swoje ramiona,
Nie oddam nikomu-ona jest moja!!!
Lecz czas nasz płynie,nieubłaganie,
Ona odejdzie gdy słońce wstanie.
Niekiedy się uda,ze słońca zakpić,
I wtedy mogę o niej,na jawie śnić.
Szczerze ja wierze,że to w jej ręce,
Powinno spoczywać,me biedne serce.
I choć być razem,nie jest nam pisane,
Ja twardo wierze,że będzie nam dane.
I będę mógł,wziąć ją w ramiona swe,
Tym razem na jawie,a nie w krótkim śnie.

2 komentarze:

  1. To jest tak piękne że aż zapiera dech w piersi. Nie umiałabym Cie nie kochać mój Jedyny :)) tylko brakuje mi słów aby to tak pięknie wyrazić.

    OdpowiedzUsuń