sobota, 3 kwietnia 2010


Miłość-zaczynam rozumieć baśni opowieści,
Ślubem kończy się bajka,potem nie ma dobrych wieści.
To może stan mój jest błogosławiony,
Że jestem kawaler,ciągle bez żony???
Nie dla mnie małżeńskie kłótnie i zwady,
Nie muszę iść na kompromisy,układy.
Nie straszne są mi do domu powroty,
Bo tam nie czekają problemy,kłopoty.
Nie muszę słuchać o śmieciach,sprzątaniu,
Mogę się oddać leniuchowaniu.
Piwa pić mogę litrami do woli,
I za to wałkiem nikt nie przy...doli.
A gdy do domu wieczorem wracam,
Nie muszę kłamać-kochanie ciężka ma praca.

A jednak,medal ma dwie strony niestety.
Sam muszę sobie wyprać skarpety,
Nikt mi obiadu nie poda mi czule,
To tez w proste żarcie się zaopatruje.
Nie ma komu sprawić kwiatem radości,
Aby zażegnać co do mnie złości.
Nie ma do kogo powiedzieć czule,
Dzięki kochanie za czystą koszule.
I nikt nie przytuli,nie pogłaszcze po głowie.
W ciężkich chwilach sam muszę poradzić sobie.
Jak widać do związku konieczna rozwaga,
Szczęśliwe małżeństwo to równowaga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz