Słowianin jestem z Nawijskiego lasu,
Gdzie pełno wojów było swego czasu.
Gdzie każdy w starych Bogów wiarę odziany,
Mężnie walczył z diablikami.
Gdzie polanka pełna gwaru była,
Obok grodu,w którym karczmę miała Mojmira.
W karczmie każdy woj był mile witany,
Dostał i strawy i miodu pełne dzbany.
Tam tuż obok Kącinie ma Żerca stary,
Któremu dla Bogów się niesie ofiary.
Jest i Wizma co w swoją zerka kulę
Właściwą drogę ciekawym jej wskazuje.
A i też za złote monety,
Z trofeum zrobi amulety.
W kuzniach swych płatnerze,kowale
Wykuwają zbroje i miecze wspaniałe.
Jest i rynek,gdzie każdy spogląda
I kupić może to czego pożąda.
Jest i Kasztelan a kto go odwiedzi,
Zbuduje chatę lub w pracy siedzi.
Zostało nas w Nawji żywych niewiele,
Większość poległa,lub pochłonęły ich knieje.
I w kniejach tych,gdy się przedzieram przez gęstwiny nieznane,
Niekiedy z duchem byłego Woja,twarzą w twarz stanę.
I tak myślę sobie-biedni wojowie,
Czy zapomnieli o was Bogowie.
Dlaczego,jako biedne Nawie się tu poniewieracie,
A nie z przodkami,przy stole zasiadacie.
A może wyście demony przeklęte,
Które powinny być mieczem pchnięte?
Tak oto wyglądają me okolice.
Zajrzyjcie sami jak ie wierzycie.
A tym co zajdą do mego grodu,
Chętnie postawię rożek miodu.
Zapomniane przykazanie
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz